Galeria z naszych słowackich wyjazdów

Weekend na Słowacji

Zanim wyruszycie w Alpy
Najwyżej położona droga Karpat Zachodnich

Jeśli pasjonuje Was jazda po górach i wjechaliście już niemal na wszystkie dostępne rowerem szczyty w polskich Beskidach oraz przemierzyliście nieliczne trasy rowerowe w polskich Tatrach to zapewne chcielibyście ruszyć gdzieś dalej w góry wyższe niż polskie Karpaty. Macie rację myśląc, że można to zrobić w słowackiej części Tatr, a już na pewno w Alpach.

Najwyżej położone - ponad 2 tys. m npm - dostępne rowerem drogi, podjazdy i przełęcze Alp zwykle wiodą przez tereny odkryte - najczęściej piętra hal, wąskie przesmyki pośród skalnych ścian, niekiedy powyżej lodowców a nawet przez same wierzchołki szczytów, jak np. Edelweisspitze (2571 m) w Austrii. Musicie pamiętać, że na wyskościach bliskich 3 tys. metrów klimat jest ostry i zmienny a temperatury o wiele niższe niż w Tatrach. Trzeba więc umieć przewidywać różne niespodzianki jakie może sprawić pogoda. Latem szczególnie niebezpieczne l bywają burze. Tworzą się szybko, przeważnie tuż po południu. Są gwałtowne i towarzyszą im opady gradu dużej wielkości oraz bardzo silne wyładowania atmosferyczne. Dlatego podjazdy w najwyższe partie Alp najlepiej rozpoczynać jak najwcześniej rano. Pozwala to na szybsze dotarcie w wysokie rejony i pozostawia odpowiedni zapas czasu na powrót gdy dostrzeże się pierwsze oznaki pogarszania się pogody.Doświadczenia ze znacznie niższych Beskidów mogą być niewystarczające, dlatego przed wyjazdem w Alpy warto zapoznać się z cechami wysokogórskiego klimatu w Słowackich Tatrach. Kilka forsownych podjazdów nad Zielony (1545 m npm) czy Popradzki (1500 m npm) Staw, a tym bardziej najwyżej w całych Tatrach (1670m npm) pod Śląski Dom w Wielickiej Dolinie u stóp Gerlacha, to znakomita lekcja i przedsmak prawdziwie alpejskich zmagań z wysokością.

Jednak to nie w Wysokich Tatrach, najwyższej grupie całych Karpat, można wjechać najwyżej. Najwyżej położona droga Karpat Zachodnich prowadzi na Kralową Halę (Kralova Hola, 1948 m npm). Jej wyniosły ponad 1000 m nad pobliskie doliny wierzchołek leży w równoległym do właściwego masywu tatrzańskiego grzbiecie Tatr Niżnych (Nizke Tatry). Powstanie drogi w 1960 r., wiązało się ze zbudowaniem na szczycie przekaźnikowej wieży telewizyjnej.

Z Zakopanego do wioski Telgart, u podnóża Kralowej Hali, jest ok. 100 km. Najłatwiej dojechać tam przez graniczne przejście w Łysej Polanie, a dalej "Drogą Wolności" (Cesta Slobody) przez Stary Smokowiec (Stary Smokovec) i Poprad w kierunku na Rożnawę (Roľnava). Telgart to baza i punkt wypadowy na szczyt. Nocleg znaleźć można w kwaterach prywatnych i w bardzo brzydkim lecz tanim hotelu "Telgart" (150 SK od osoby w 08.2000 r.).

Z wioski jedziemy w dół, drogą główną na Brezno, wzdłuż linii kolejowej i rzeki Hron. Po 6 km mijamy budynek przystanku Czerwona Skała (C ervena Skala) a po dalszych 2 km skręcamy w górę do wioski Szumiac (©umiac), ostatniej osady u podnóża południowej strony Kralowej Hali. Wzdłuż potoku, waską smołowana drogą z centrum zaczyna się stromy podjazd (oznakowany tablicami szlaku rowerowego i niebieskimi pieszego). Powyżej ostatnich zabudowań droga skręca ostro - o 180° - w prawo, a nawierzchnia staje się gruntowa, bardzo kamienista. Dalej dość łagodnymi trawersami przecina łąki na stokach. Widoki na okolicę stają się coraz rozleglejsze aż do miejsca, w którym droga nie wejdzie w gęsty las. Po kilku kilometrach na wys. ok. 1400 m las rzednie, a na wprost otwiera się widok na sam szczyt i stojacą na nim wieżę. Kilkaset metrów dalej droga skręca w prawo na przełęcz Predne sedlo (1452 m npm) i odtąd - ku zaskoczeniu jadącego - jej nawierzchnia staje się asfaltowa! Nie jest to co prawda nowy asfalt, ale ten sprzed 40 lat miejscami posmarowany świeżą smołą. Choć nachylenie podjazdu znów rośnie a drogę po bokach porastają krzewy to odtąd jedzie się już dużo łatwiej. Na wysokości 1600 m npm kończy się zasięg lasu, droga wkracza w piętro hal a widoki stają się nieograniczone. Można tu także nabrać krystalicznie czystej wody ze źródełka tuż przy drodze, jedynego takiego miejsca na całym podjeździe.

Na wysokości ok. 1700 droga przechodzi na wschodnią stronę szczytu, a jeszcze dalej na jego północne zbocze, skąd widać rozległą panoramę całych Tatr - od Bielskich przez Wysokie po Zachodnie. Sceneria tego miejsca przypomina tą z prawdziwie alpejskich podjazdów. Jeszcze jeden zakręt przed końcem i - po 12 km od rozpoczęcia podjazdu - jesteśmy pod budynkiem i wieżą tv, a kilkadziesiąt metrów dalej, przy kamiennym obelisku i tablicy z oznaczeniem szczytu na wysokości 1948 m npm. Widoki wokół - przy dobrej pogodzie - siegają od polskich pasm górskich na północy po Nizinę Węgierską na południu. Tu też kończy się najwyżej położona droga Karpat Zachodnich i podjazd, z którym warto zmierzyć się zanim wyruszycie w Alpy.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem w dolinę Żarską
Najwyżej położona droga Tatr liptowskich

Słowacja jest bliska geograficznie i kulturowo. Ma tylko 5 mln mieszkańców, piękne góry, rozległe doliny, gęstą sieć szlaków turystycznych, górskich dróg leśnych i asfaltowych, wiele osobliwości przyrodniczych oraz zabytków kultury, czyli to wszystko co przyciąga i stwarza idealne warunki do uprawiania turystyki rowerowej.

Gdy dodamy do tego mały ruch samochodowy, ceny żywności niższe niż u nas, tanie noclegi w kwaterach prywatnych i hotelach turystycznych to ten położony w sercu Karpat kraj jawi się nam jako wyśmienite miejsce do weekendowych, a nawet urlopowych wojaży rowerem.

Dolina położona w Tatrach Zachodnich otoczona z obu stron grzbietami Barańca (2184 m) i Rosochy (1953 m) opada spod głównej grani na południe ku liptowskim wsiom Smreczyny i Żar. Od nich wywodzi swe nazwy Smreczyńska lub Żarska. Ta druga używana jest częściej.

Od dawna wykorzystywana pastersko przez mieszkańców Liptowa, którzy powiększając w przeszłości pastwiska doprowadzili do zupełnego niemal wyniszczenia lasów i kosodrzewiny. Wyrąbywano je wówczas całymi hektarami i palono.W różnych miejscach doliny prowadzono też poszukiwania kruszców i prace górnicze. Pozostałością po nich jest unikatowa, jedyna w Tatrach zachowana w całości, kopalnia tuż powyżej wylotu doliny.Dziś spore partie zboczy porastają znów ładne, choć niszczone przez lawiny lasy.

Na przedpolu doliny znajduje się tylko kilka obiektów wypoczynkowych stanowiących jedyną bazę do penetracji tej części Tatr Zachodnich. Najbliższy kemping jest dopiero w Liptowskim Tarnowcu 17 km od wejścia do doliny, a bliżej u wylotu sąsiedniej doliny Raczkowej pole namiotowe. Dolina Żarska stanowi podmiejską dolinę dla Okolicznego - wschodniej dzielnicy Liptowskiego Mikulasza. Z tej części miasta prowadzi do niej szosa zakończona małym parkingiem u podnóża Tatr. W 1969 roku zbudowano stąd dalszy, węższy odcinek drogi do schroniska, obecnie zamkniętej dla ruchu publicznego. To nią właśnie biegnie jedna z kilku rowerowych tras wytyczonych w całych słowackich Tatrach.

Od parkingu - na wysokości 900 m - wjeżdżamy drogą w dorodny świerkowy las. Odtąd też towarzyszą nam niebieskie znaki szlaku turystycznego. Jedziemy na północ wznosząc się łagodnie lewą stroną doliny wzdłuż potoku Smreczanka. Po 2 km przejeżdżamy mostkiem na prawy brzeg potoku. Z tego miejsca droga wznosi się kilkoma serpentynami kilkadziesiąt metrów wyżej. Kilometr dalej wraca na wschodni brzeg pnąc się łagodnie stokami Bystrej. Za następnym mostkiem przejeżdżamy obok miejsca odpoczynku - małej polanki z wiatą (schronienie przed deszczem). W tej części zbocza doliny podcinają skalne urwiska porośnięte pięknymi okazami limb. U podnóża Czarnych Skał droga zatacza kolejną serpentynę, z której otwiera się rozległy widok na grań Trzech Kop i Banówki. Następnie wracamy na zachodnią stronę, po czym ostatnim stromym podjazdem wjeżdżamy wprost pod mały budynek Żarskiego schroniska. To tu, na wysokośco 1280 m, na tle skalnej scenerii górskich grzbietów, po przejechaniu 5 km i pokonaniu 380 m różnicy wysokości kończy się rowerowy podjazd doliną Żarską, najwyżej położoną, jedną z trzech rowerowych tras w Zachodnich Tatrach liptowskich.

Dalej, w wyższe partie doliny, na przełęcz Smutną (1962 m), Żarską (1917 m) czy szczyty Rohaczy (2126 m, 2087 m) wolno już tylko pieszo, górskimi szlakami. Kto swoje rowerowe zmagania z wysokością zamierza zakończyć przy schronisku może jeszcze odwiedzić leżący w pobliżu nowy symboliczny cmentarz poświęcony ofiarom gór (wzorowany na założonym w 1942 r. pod Osterwą w Wysokich Tatrach) i nieco dalej - 10 min. od schroniska - piękne Szarafiowe Wodospady.

By poznać inne rowerowe trasy w słowackich Tatrach należy zjechać do punktu rozpoczęcia podjazdu. Zjazd, mimo że nie jest zbyt długi to jednak bardzo kręty a przy tym odbywa się po drodze, którą poruszają się turyści piesi i aby był bezpieczny wymaga zachowania dużej ostrożności. Na rowerowo-pieszych szlakach górskich zawsze piesi mają pierszeństwo. Pamiętajcie!



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem pod Gerlachem - Najwyżej położona droga Tatr

W Dolinie Wielickiej ludzie pojawiali się już od dawna. Pasterze liptowscy wypasali w niej bydło i owce. Góralscy strzelcy (myśliwi) polowali na liczne kozice, a zwłaszcza na świstaki dla ich znanego z leczniczych właściwości sadła. Potem do doliny zaglądali uczeni i poszukiwacze skalnych minerałów. W połowie 19 w. dolina przestała być celem wyłącznie praktycznych wizyt. Coraz częściej odwiedzano ją by podziwieć piękno wysokogórskiego otoczenia. Nic dziwnego bowiem Dolina Wielicka leży pod najwspanialszą ścianą najwyższego szczytu Tatr Gerlacha (2655 m npm). To on wraz ze swym otoczeniem stanowił główny cel wycieczek. Przybywano licznie z Galicji przez Dolinę Białej Wody trudnym przejściem przez przełęcz Polski Grzebień (2200 m). Przejście to było częścią słynnej w końcu dziewiętnastego stulecia trasy przez Tatry do Szmeksu jak wtedy zwano Smokowiec. Jeszcze liczniejsze grupy przybywały łatwiejszą drogą od południa, gdyż Dolina stała się szybko ulubionym miejscem wypraw spiskiej szlachty. Wzrastające zainteresowanie i coraz większe rzesze odwiedzających sprawiły, że jej obszar ulegał stopniowo turystycznemu zagospodarowaniu. Wylotowe partie posłużyły w 1912 r. do budowy pierwszych w Tatrach stałych skoczni narciarskich. Na jednej z nich przez kilka lat rozgrywano skoki o mistrzostwo Węgier i Czechosłowacji. Na innej odbywały się kilka razy zawody międzynarodowe, a jeden z jej rekordów - 34 m - ustanowił w 1931 r. znany polski narciarz Bronisław Czech.

W 1882 r. w Dolinie powstały pierwsze szlaki turystyczne, a nad Wielickim Stawem schronisko. W dwadzieścia lat później wybudowano do niego drogę jezdną. Unowocześniona w 1967 r. - obecnie wyłączona z ruchu - stanowi najwyżej położoną drogę w Tatrach. Prowadzi nią oznakowana trasa rowerowa, jedna z wielu w Słowackich Tatrach. Ma ponad 6 km długości i na tym dystansie pokonuje ponad 660 metrową różnicę wysokości. Bierze początek w uzdrowisku Tatrzańska Polanka, na wysokości 1005 m, gdzie odgałęzia sie od podtatrzańskiej Drogi Wolności i wieloma serpentynami wznosi się poprzez gęsty świerkowy las. Na wysokości ok. 1250 m zbliża się do potoku Wielicka Woda, - płynącego równolegle, jarem po lewej stronie - by na 3 km od początku przekroczyć potok kamiennym mostem na wysokości ok. 1304 m. Od tego miejsca przechodzi na zachodnią stronę Wielickiej Wody i łukiem w lewo wiedzie kretą linią prawym zboczem lesistej doliny. Wyżej droga zakreśla stromą pętlę wychodząc na grzbiet wału morenowego zamykającego Dolinę Wielicką do południowego zachodu. Z tego miejsca widać Gerlach i Grzbiet Kończystej (2537 m) leżący już po drugiej stronie sasiedniej Doliny Batyżowieckiej. Dalej ostrą serpentyną droga wchodzi na zachodnie zbocze Doliny Wielickiej i w górnej strefie granicy lasu wraca na jej stronę wewnętrzną. W miejscu gdzie las się kończy nic nie zakrywa wspaniałego widoku na otaczające Dolinę masywy Sławkowskiego Szczytu (2452 m), Wielickich Granatów (2311 m) i najwyższego szczytu Tatr Gerlacha oraz na górski hotel Śląski Dom.

Końcowy fragment drogi wznosi się mocno długą prostą przy 12 % nachyleniu. I choć na tym ostatnim odcinku wydaje się, że schronisko jest blisko, niemal w zasięgu ręki, to aby do niego dotrzeć trzeba jeszcze mocno przyciskać na pedały. Jeszcze kilkaset metrów wspinaczki i po 6, 2 km od startu wjeżdżamy na rozległy plac przed murami Śląskiego Domu na wysokości 1770 m. Jesteśmy więc w najwyżej położonym punkcie w Tatrach, do którego można dojechać rowerem. Stąd, tuż za schroniskiem, ukazuje się w całej potędze masyw Gerlacha i Wielickich Granatów po drugiej stronie doliny. Poniżej schroniska, na dnie skalnej misy, leży podłużne górskie jezioro - Wielicki Staw (1663 m). Ze skalnego progu spływa do niego woda tworząc malowniczą Wielicką Siklawę.

Rozległy widok jaki roztacza się spod schroniska na południe sprawia dużą satysfakcję i wynagradza trudy rowerowych zmagań z wysokością. Obejmuje sporą część kotliny Spiskiej aż po pasmo Słowackiego Raju i wschodnią partię grzbietu Tatr Niżnych, z najwyższą w nim Kralową Halą (1948 m), szczytem na który prowadzi najwyżej położona droga Karpat Zachodnich (opis: Sportowy Styl nr 5 /2001).

Powrót do Tatrzanskiej Kotliny to tylko formalność. Choć zjazd wąską, stromą, pełną zakrętów i przepaści drogą nie pozwala rozwinąć nadmiernej prędkości to jest doskonałym sprawdzianem techniki jazdy, a przede wszystkim prawdziwym testem dla rowerowych hamulców.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem pod Rohacze - Najwyżej położona droga Tatr Orawskich

Dolina Zuberska w Tatrach orawskich bierze swą nazwę od leżącej u jej wylotu wsi Zuberzec (Zuberec). Jest jedyną z głównych tatrzańskich dolin uchodzącą w kierunku zachodnim. Rozległość obszaru stawia ją w rzędzie trzech największych w całych Tatrach, a pod względem uroku i bogactwa form terenowych uznawana jest za najpiękniejszą w Tatrach Zachodnich.

Zmienność krajobrazów w dolinie jest wielka: od gęsto zalesionych okolic u wylotu powyżej Zuberca poprzez wapienne formy Osobitej pośrodku, aż po wysokogórskie ściany Wołowca i Rohaczy w głównej grani Tatr. Od nich część doliny, która sięga grani nosi nazwę Rohackiej. Główny tatrzański grzbiet opasuje dolinę Zuberską od południa na długości 15 km.

W przeszłości stanowiła ona bardzo ważny teren pasterski dla kilku orawskich wsi jak i ulubione łowisko dla zakopiańskich myśliwych polujących na mające tam jedną z tatrzańskich ostoi niedźwiedzie. Końcem 19 w. zaczęli ją odwiedzać nieliczni turyści przybywający głównie z Galicji. Popularnym celem wycieczek były szczyty Osobitej, a zwłaszcza Rohaczy. Mimo że później powstały tam pierwsze schroniska (Zverovka, Tatlikova chata) to ruch turystyczny nie był nadmierny i dolina Rohacka pozostawała nadal oazą ciszy. Jej odosobnienie sprawiło, że pod koniec II wojny światowej, w czasie Słowackiego Powstania Narodowego (1944) stała się ważnym miejscem działalności partyzantki słowackiej i radzieckiej. Burzliwe wydarzenia tamtych lat, w wyniku których spłonęły obydwa schroniska, przyhamowały powojenny rozwój turystyki w pozbawionej bazy dolinie. Sytuacja ta trwała do połowy lat sześćdziesiątych kiedy to, w socjalistycznej Czechosłowacji, powstały plany zagospodarowania tej części Tatr. Zamierzano - co dziś wydaje się nieprawdopodobne - zbudować w sercu Tatr aglomerację hotelowo-mieszkalną na kilka tysięcy mieszkańców. Realizację planu rozpoczęto w 1966 roku od budowy wyciągu narciarskiego i szosy doprowadzającej aż do głównego grzbietu Tatr pod Rakoń. Na szczęście idea upadła - nie doszło do wybudowania hoteli i pozostałych obiektów, a powstała wtedy szosa stanowi dziś wspaniałą rowerową trasę wiodącą prosto w serce gór tuż pod skalne ściany Rohaczy.W 1974 roku w dolinie utworzono ścisłe rezerwaty, a w kilkanaście lat później włączono ją w granice Parku Narodowego.

Duża orawska wieś Zuberzec (Zuberec) to ostatnia przed wjazdem w głąb doliny Zuberskiej osada letniskowa. Ze skrzyżowania w centrum wsi, tuż obok kościoła, ruszamy w górę pośród gęstej zabudowy, by po przebyciu 1, 5 km wjechać na rozleglą polanę Brestowa, miejsce w którym znajduje sie duży amfiteatr i bardzo ciekawy skansen budownictwa orawskiego. U końca polany droga przechodzi obok leśniczówki, po czym znów zanurza się w gęsty las i kilkakrotnie przecina rwący potok Zimnej Wody. Dalej, 5 km od Zuberzca, 3,5 km od Brestowej, przejeżdżamy obok odgałęzienia prowadzącego 200 m w lewo wprost pod niewidoczny z drogi, ukryty w lesie pod stokami Osobitej, górski hotel "Primula" dobrą bazę (z wypożyczalnią rowerów) na wypady w rejon Tatr orawskich. Półtora km wyżej, na skrzyżowaniu u połączenia doliny Rohackiej i Łatanej, droga rozwidla się. Odnoga w lewo wprowadza na polanę Zwierówka (7 km od Zuberca) tuż pod ściany schroniska na wys. 1020 m npm, w prawo coraz wyżej wprost w dolinę Rohacką. Kilometr dalej wysoki las po prawej stronie rzednie i zanika otwierając wspaniały widok na główny grzbiet Tatrzański. Jednocześnie dojeżdżamy do dużego placu-parkingu rozłożonego po obu stronach drogi. To ostatnie miejsce na trasie, do którego można dojechać samochodem. Dalej, za przegradzający drogę szlaban, można tylko pieszo albo jak my na rowerze.

Odtąd wjeżdżamy w najwspanialszy dla rowerzysty fragment podjazdu. Droga wznosi się coraz bardziej, wcina w zbocze doliny, przewija między potężnymi głazami, zostawia z boku świeże osuwiska kamieni, pozwalając przy tym podziwiać z roweru prawdziwie wysokogórski krajobraz. Zza skalnych progów wyłania się Wołowiec (2064 m), a obok oddzielony Jamnicką przełęczą szczyt Rohacza Ostrego (2084 m), którego stroma ściana zamyka perspektywę doliny. Dalszy podjazd wymaga coraz większego wysiłku. Droga pnie się coraz bardziej stromo a zza pięknych okazów rzadko rosnących świerków widać coraz szerzej halnezbocza grzbietu Wołowca. jeszcze nieco wysiłku i za chwilę (5 km od rozdroża przy Zwierówce) teren wypłaszcza się a przy niewielkim placyku dostrzegamy kilka rzędów ławeczek obok maleńkiej chatki "Rohackiego bufetu" pozostałej po pożarzew 1963 roku schroniska "Tatliakowej Chaty". To tu , na wysokości 1380 m npm (12 km od Zuberca), po pokonaniu ponad 620 m różnicy wzniesień kończymy najwyższy z rowerowych podjazdów w Tatrach orawskich. Nieco dalej, w obniżeniu terenu widać mały górski staw Tatlikowe jezioro (1370 m). Droga pod Rohacze, mimo wysokogórskiego położenia, posiada jeszcze dość dobrą asfaltową nawierzchnię a to pozwala przebyć ją na każdym, niekoniecznie górskim rowerze na terenowych oponach. Przydatny jest tylko dość duży zakres przełożeń na podjeździe i - co ważne - skutecznie działające hamulce. Chociaż stromy zjazd kusi do rozwijania dużej prędkości to nie należy zapominać, że jego trasa prowadzi wspólną drogą dla nas i turystów pieszych a - zgodnie z przepisami Tatrzańskiego Parku Narodowego - to oni mają zawsze pierwszeństwo.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Weekend na Słowacji

Rowerowe trasy Niżnych Tatr

Rozciągnięte na długości 80 km, równoległe do Tatr Wysokich i Zachodnich, oddzielone od nich Podtatrzańską Kotliną Tatry Niżne stanowią drugi co do wysokości grzbiet górski Karpat Zachodnich. Najwyższe ich szczyty Dziumbir i Chopok przekraczają 2000 m npm. Niezagospodarowane turystycznie, bez schronisk górskich są wyzwaniem dla tych, którzy chcą pieszo przemierzyć je w całości.

Niżne Tatry to nie tylko wspaniałe miejsce dla pieszych wypraw. To także idealny rewir dla amatorów dwu kółek. Miłośnicy jazdy terenowej znajdą tam mnóstwo ciekawych tras o różnym stopniu trudności. Leśne drogi stokowe w bocznych dolinach po obu stronach masywu pozwalają w kilku miejscach wjechać rowerem nawet na wysokości położone w głównym grzbiecie. W Tatrach Niżnych znajduje się też najwyżej położone miejsce w Karpatach Zachodnich, do którego można dojechać rowerem - szczyt Kralowej Holi leżący 1945 m npm we wschodniej części tych gór.

Obszar Niżnych Tatr to nie tylko świat górskich szczytów. Stamtąd rozpoczyna swój bieg Wag, najdłuższa rzeka Słowacji. Płynąc ze zboczy Kralowej Holi jeden z dwu jej głównych potoków Wag Czarny tworzy malowniczą dolinę. Oddziela ona północny skrawek Niżnych Tatr, Kozie Grzbiety, od głównego masywu. Wzdłuż środkowego odcinka potoku biegnie po zboczu wąska leśna droga, która poprowadzono jedną z rowerowych tras Tatr Niżnych. W maleńkiej osadzie Czarny Wag rzekę przegrodzono zaporą. Powstałe w ten sposób jezioro stanowi dolny zbiornik największej w całej Słowacji elektrowni szczytowo-pompowej. Do górnego zbiornika zbudowanego na wysokości 1160 m npm, na szczycie Wyżnego Sokoła doprowadzono drogę. To ona stanowi cel rowerowych wyjazdów. Wyłączona z ruchu wznosi się ostro wieloma serpentynami. Na dystansie 7 km pokonuje 460 metrową różnicę wysokości i doprowadza tuż nad skraj górnego jeziora. Rozległy widok jaki roztacza się z poprowadzonej wokół jeziora ścieżki nagradza w pęłni trudy rowerowej wspinaczki. Z wysokości 1160 m, tuż znad krawędzi zbocza widać oddzielone Kotliną Liptowską całe Tatry. Pośrodku wyniosła piramida Krywania, na prawo kolejne szczyty Tatr Wysokich, na lewo oddzielone obniżeniem dolin Cichej i Koprowej Tatry Zachodnie. Daleko na zachodzie, pośrodku Kotliny Liptowskiej całe pasmo Gór Choczańskich i część Wielkiej Fatry a bezpośrednio w dole maleńkie skupiska domków liptowskich wsi Wychodnej i Ważca.

Najkrótszy dojazd: przez przejście graniczne Łysa Polana "drogą wolności" przez Stary Smokowiec, Szczyrbskie Pleso. Szteube.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem na Kubińską Halę

Jej wyniosły grzbiet rozciąga się na długości 10 km. Najlepiej - i przy tym w całości - prezentuje się z okolic miasta Dolny Kubin. Przez cały niemal rok przyciąga turystów pieszych. Zimą szeroka i długa nartostrada na jej stokach wiodąca spod Minczola (1396 m) to wyśmienite miejsce do narciarskich zjazdów. [Kubińska Hala to nie tylko raj dla narciarzy.] Latem sam grzbiet, jak i wiele leśnych dróg na jej stokach to doskonaly rewir do terenowej jazdy na rowerach górskich.

Najciekawszą i godną szczególnego polecenia jest trasa wiodąca wzdłuż całego niemal grzbietu od jego strony północnej na południową i dalej nawet na sam szczyt. Podjazd zaczyna się na wysokości 697 m w starej orawskiej wiosce o interesującej architekturze Hrusztin (Hruśtin), leżacej przy głównej trasie z Namiestowa (Namestovo) do Orawskich Zamków (Oravsky Podzamok). Przez pierwsze 5 km jedziemy w górę doliny wzdłuż potoku Hrusztinka (Hruśtinka) aż pod stojącą po lewej stronie leśniczówkę. Tuż za nią skręcamy w wąską drogę o smołowanej nawierzchni. Początkowo wznosi się ona pośród gęstego lasu ale w miarę nabierania wysokości w miejscach kilku przecinek odsłania się coraz szerszy widok na Dolinę Białej Orawy, miasto Namiestowo i wielkie zaporowe jezioro zwane "orawskim morzem" oraz dominujące w krajobrazie sylwetki Babiej Góry (1725 m) i Pilska (1556 m). Po 6 km przebiegu północną stroną zbocza nasza droga osiąga wysokość 900 m po czym przekracza grzbiet na jego spadku w kierunku przełęczy Przysłop (Prislop 807 m). Znad Przysłopu droga obniżając się przechodzi na południową stronę zbocza. Ponad niskimi zaroślami z lewej strony otwiera się widok na serpentyny szosy prowadzącej w dolinę rzeki Orawy. Nieco dalej mijamy miejsce do którego dochodzi krótki odcinek drogi stokowej z samej przełęczy Przysłop.

W dalszym przebiegu po południowym zboczu Kubińskiej Hali droga kilkakrotnie wznosi się i opada. Na jednym z obniżeń, w miejscu o nazwie Zadni Racibor (Zadny Racibor), 4 km od przełęczy dołącza z dołu nowa droga stokowa z Orawskich Zamków. Drogą tą wytyczono też rowerową trasę i poprowadzono pieszy szlak turystyczny oznaczony niebieskimi znakami. Po kolejnych 4 km dojeżdzamy do następnego z leśnych skrzyżowań. Tutaj dochodzi jeszcze jedna z dróg, którą można dojechać na Kubińską Halę z Dolnego Kubina.

Od tego miejsca las u dołu zbocza rzednie umożliwiając podziwianie rozległej panoramy wielu pasm górskich Słowacji. Kolejne 2 km podjazdu doprowadza nas do ostatniego zakrętu, za którym, na odkrytym stoku, rozpościera się szeroka trasa nartostrady. Poniżej zakrętu stoi biały budynek górskiej chaty Trafostanica - sezonowego miejsca noclegowego. Jeszcze 1,5 km podjazdu i (24 km od Hrusztina) w perspektywie wysokich świerków wokół drogi ukazuje się nam chata na Kubińskiej Hali. Z tarasu przed schroniskiem roztacza się piekny widok w kierunku południowo-wschodnim z dominującym w krajobrazie szczytem Wielkiego Chocza (Velky Choć 1611 m) i Zachodnimi Tatrami. Stromy stok Kubińskiej Hali za schroniskiem to jedno z niewielu miejsc w górach o nie alpejskim charakterze gdzie zimą mogą schodzić śnieżne lawiny. Pod jedną z nich zginęło kiedyś kilka osób. W miejscu ich śmierci stoi duży drewniany krzyż.

Wytyczona zakosami zaraz za schroniskiem nartostrada pozwala rowerzystom bardziej wprawionym w trudnych terenowych podjazdach wjechać aż na rozległą łąke na szczycie Minczola (1396 m) najwyższego w grzbiecie Kubińskiej Hali. Każdego, kto podejmie trud tego podjazdu, czeka na górze duża nagroda. Widziana stamtąd panorama górskich pasm i szczytów nie ma sobie równych. Oprócz Wielkiego Chocza i Zachodnich Tatr dostrzec można szczyt Rozsutca (Rozsutec) i Wielkiego Krywania (Velky Kryvan) w Małej Fatrze (Mala Fatra), grupę Wielkiej Fatry (Velka Fatra), pasmo Skoruszyny (Skoruśinskie Vrchy) i grzbiet Niżnych Tatr (Nizke Tatry) oraz Pilsko i Babią Górę (lepiej widoczne niż na początku naszej trasy), a także Jezioro Orawskie (Vodna nadrź Orava) a nawet dalekie Gorce. Głęboko w dolinie u podnóża zbocza widać największe miasto Orawy Dolny Kubin oraz meandry rzeki Orawy, a wzdłuż niej główną drogę z Polski na południe.

Dalsza trasa ze szczytu prowadzi tylko grzbietem w dół, ścieżką szlaku turystycznego oznaczonego kolorem czerwonym. Początkowo zjeżdżamy na słabo zarysowaną przełęcz między Minczolem a sąsiednim wzniesieniem Kubińskiej Hali. W obniżeniu trafiamy na intensywnie bijące źródło. Ścieżka staje się bardzo kręta a teren zbyt grząski by przejechać rowerem, więc w kilku miejscach musimy przejść pieszo. Za źródłem ścieżka poszerza się wznosząc nieznacznie pod stojący na wysokości 1346 m n.p.m. drewniany triangul. Stamtąd możemy ostatni raz obejrzeć w całości opisaną wyżej panoramę, gdyż od tego miejsca teren obniża się coraz bardziej a ścieżka wchodzi między zasłaniające widoki drzewa. Choć teraz nie musimy wysilać się tak mocno jak na podjeździe to dalsza jazda wymaga dużej koncentracji, a przede wszystkim dobrze wyregulowanych hamulców. Kilkakrotnie wjeżdżamy jeszcze na odkryty teren - rozległe górskie łąki - po czym dalej przez wysoki świerkowy las docieramy wprost do leśnej drogi stokowej tej samej, którą wcześniej przejeżdżaliśmy w drodze na szczyt. Stąd według własnego uznania możemy skręcić w lewo wracając ta samą drogą 11 km w dół do wioski Hrusztin miejsca rozpoczęcia wycieczki lub w prawo na przełęcz Przysłop, a z niej w dół 3 km szosą do Hrusztina lub 5,5 km do Orawskich Zamków.

Do punktu rozpoczęcia wycieczki wioski Hrusztin na Orawie najłatwiej dojechać przez przejścia graniczne w:

Chyżnem przez Trzcianę (Trstena) - 42 km

wzdłuz rzeki Orawy przez Orawskie Zamki - 44 km

Korbielowie przez Namiestów - 36 km

Ujsołach przez Zakamenne - 26 km

Chochołowie przez Trzcianę - 55 km



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerowe trasy na skraju Wielkiej Fatry

Położony na zachodnim krańcu Kotliny Liptowskiej Rużomberk to miasto o wyśmienitych walorach turystycznych, choć nie ma w nim szczególnie cennych zabytków a wokół widać nawet nieustannie dymiące kominy zakładów przemysłowych. Jednak jego położenie na styku trzech górskich pasm: Wielkiej Fatry, Niżnych Tatr i Gór Choczańskich sprawia, że można wyruszać z centrum miasta wprost na górskie szlaki.

Jedna z bardzo ciekawych krajobrazowo tras rowerowych prowadzi do Wilkolińca (718 m), wioski ze starą drewnią zabudową i dalej - przez ośrodek narciarski Malinne - aż po Vtačnik (1090 m) najwyżej położony widokowy punkt trasy.

Rowerową wędrówkę zaczynamy w dolnym mieście na ulicy Mostowej. Z niej skręcamy w Podhorę, ulubioną przez spacerowiczów najstarszą ulicę Rużomberka, przy której stoi wiele zabytkowych mieszczańskich kamienic. Jadąc tamtędy możemy przyjrzeć się zabytkom górnego miasta. Najlepiej widoczny jest neorenesansowy kościół św. Andrzeja, sylweta ratusza i resztki murów obronnych, które w połączeniu z wkomponowanymi w zbocze Wielkimi Schodami podkreślają urodę strarszej części miasta. U końca ulicy przekraczamy mostkiem płynący przez miasto potok Rewuca i wkrótce drogą pośród bloków mieszkalnych osiedla docieramy do szosy prowadzącej z Rużomberka do Bańskiej Bystrzycy. Po przebyciu 2,5 km odcinka szosą (w górę doliny Rewucy oddzielającej Wielką Fatrę od Niżnych Tatr) dojeżdżamy do Białego Potoku, dawniej wsi obecnie dzielnicy Rużomberka. Po drodze widzimy kilka tablic i drogowskazów zachęcających do odwiedzenia ukrytego wśród gór, na skraju Wielkiej Fatry, Wilkolińca.

W Białym Potoku zjeżdżamy z szosy na drugą stronę rzeki. Stąd jeszcze kilkaset metrów przez wieś wewnętrzną drogą aż do skrzyżowania u wylotu dochodzącej z prawej strony doliny Trleńskiej. Tutaj opuszczamy wieś i wąską drogą kierujemy się w górę doliny. Odtąd towarzyszą nam znaki górskiej trasy rowerowej. Droga biegnie wzdłuż zbocza zagłębiając się coraz bardziej we wnętrze Wielkiej Fatry. Kilometr od wjazdu w dolinę Trleńską docieramy do niewielkiego placu, na którym ustawiono wiatę i planszę z mapą Wielkiej Fatry. Z tego miejsca nasza droga skręca w prawo i coraz mocniej wznosi się w górę. Po dalszych stu metrach szerokim łukiem zakręca w prawo i z głębi doliny wychodzi na odkryte zbocze. Ze zbocza otwiera się widok na Sidorovo, wysoki na 1099 m szczyt o skalistym wierzchołku. Ponad rozległą łaką u jego podnóża widzimy malownicze skupisko drewnianych chałup Wilkolińca. Nieskażona nowym budownictwem i innymi dobrodziejstwami współczesnej cywilizacji osada, położona pośród gór na wysokości 718 m, stanowi unikatowy zespół achitektoniczny wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESO. Chcąc jechać dalej musimy kupić bilet wstępu do wioski. Tu też kończy się asfalt, a wyżej przez wieś prowadzi stroma ulica o szutrowej nawierzchni. Podjeżdżając możemy podziwiać 45 drewnianych chałup rozłożonych w dwa rzędy po obu stronach ulicy. W centrum osady nie sposób nie zatrzymać się i nie zrobić kilku zdjęć. Szczególnie wdzięczny obiekt dla fotografii stanowi dwupiętrowa dzwonnica stojąca na kamiennej podmurówce i stara zrębowa studnia. Ciekawostką jest to, że poza jednym z domów zamienionym na muzeum, pozostałe obiekty są nadal zamieszkałe i zwiedzający mogą zachwycać się nimi jedynie z zewnątrz. Środkiem wsi płynie potoczek regulowany drewnianymi przepustami. Otoczenie - tarasowe pola i spichlerze - podkreśla pełną uroku sielskość Wilkolińca.

Tuż za ostatnim domem - w górnym krańcu wioski - droga skręca ostro w lewo trawersując przez kilkaset metrów stok po czym wchodzi na rozległą przełęcz Wilkolińskie Łąki. Widok jaki z niej się roztacza obejmuje szczyty głównego grzbietu zachodniej części Niżnych Tatr. Po drugiej stronie Wilkolińskich Łąk możemy podziwiać pionowe ściany skalistych turni Predne Haliny oraz dominujący nad całym terenem szczyt Malinnego (1209). Wyraźnie wytyczona wcześniej droga niemal niknie w trawiastym podłożu po czym pojawia się niżej i łączy z inną, prowadzącą do ośrodka narciarskiego. Po krótkim zjeździe podążamy znów w górę aż po budynek hotelu "Malina" i położoną na wys. 1000 m górną stację kolejki linowej z dolinki Hrabovo w Rużomberku. Łatwo dostępny - dzięki kolejce - ośrodek górski Malinne stanowi idealny punkt wypadowy dla turystyki pieszej po głównej grani Wielkiej Fatry.

Z ośrodka narciarskiego zjeżdżamy ponownie na Wilkolińskie Łąki, a z nich skręcamy w prawo na drogę wznosząca się między Malinne a sąsiedni szczyt Borovik. Na drzewach spotykamy znów namalowane znaki trasy rowerowej, a nieco dalej zielone szlaku turystycznego. Odtąd nasza jazda to prawdziwie rowerowa wspinaczka. Po kilkuset metrach nawierzchnia smołowa ustępuje kamienisto-szutrowej. Wyciętą w stromym zboczu drogą jedziemy przez gesty świerkowo-bukowy las "przetykany" niewielkimi polanami. Po przebyciu 2,5 km i pokonaniu 300 metrowej różnicy wysokości od Wilkolińskich Łąk , a 575 metrowej od Białego Potoku, wjeżdżamy na szczytową partię hali pod Vtačnikiem (1090 m), najwyżej położonym punktem wycieczki. Trudy podjazdu rekompensują jeszcze rozleglejsze widoki na masyw ©ipruna w Wielkiej Fatrze, dolinę Rewucy a za nią zachodnie stoki Niżnych Tatr aż po ich główny grzbiet.

Powrót spod szczytu Vtačnika do miejsca rozpoczęcia wycieczki to tylko formalność - 600 m w dół na dystansie 5 km. Najpierw odcinkiem znanym z podjazdu na Wilkolińskie Łąki po czym dalej krętą, wąską asfaltową drogą wzdłuż zbocza Sidorova aż na rozległe łąki nad Rużomberkiem. Tu warto zatrzymać się by spojrzeć na panoramę miasta i okolicy. Daleko na wschodzie, w perspektywie Kotliny Liptowskiej, widzimy całe Tatry Zachodnie, bliżej od północy grupę Gór Choczańskich i strome zbocza północnej części Wielkiej Fatry schodzące wprost do zabudowań wciśniętego w wąską dolinę Wagu Rużomberka.

Ostatni fragment stromego zjazdu prowadzi pomiędzy kapliczkami liptowskiej kalwarii, obok stojącego pośrod nich kościółka, aż do pierwszych domów willowego osiedla miejskiego, skąd dalej pod ratusz na placu Andreja Hlinki na górnym mieście. Spod ratusza, ulicą Velky Zavoz, zjeżdżamy już tylko do dolnego miasta by tam, dokładnie w miejscu rozpoczęcia wycieczki na ul. Mostowej, zamknąć pętlę rowerowej trasy skrajem Wielkiej Fatry.

Najkrótszy dojazd do Rużomberka od przejść granicznych w:

Chyżnem - 64 km

Korbielowie - 70 km

Chochołowie - 67 km



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem na Martinskie Hale

Mała Fatra to jedna z najatrakcyjniejszych turystycznie i najwyższych grup górskich Słowacji. Ciągnie się wąskim łukiem z południowego zachodu na północny wschód na długości około 50 km. Ze wszystkich stron otaczają ją głębokie doliny. Od północnego zachodu Kotlina Żylińska, od południowego wschodu Turczańska. Za doliną rzeki Varinki na północy graniczy z górami Kisuckimi, a poprzez Zazrivkę na wschodzie z Magurą Orawską. Po południowej stronie głębokie doliny rzek Orawy i Wagu oddzielają ją od Wielkiej Fatry.

W swym dalszym biegu Wag - największa rzeka Słowacji - malowniczym przełomem przecina masyw Małej Fatry dzieląc go na dwie grupy: północno wschodnią krywańską z najwyższym szczytem Wielkim Krywaniem (1709 m) i południowo zachodnią luczańską kulminującą w wierzchołku Wielkiej Luki (1476 m). Jest on zarazem najwyższym punktem halnego grzbietu o nazwie Martinskie Hole. Na Martinskie Hole prowadzi górski szlak rowerowy, jeden z najwyżej poprowadzonych w słowackich Karpatach. Wyznaczono go wykorzystując drogę zbudowaną przy okazji stawiania na szczycie masztu przekaźnika telewizyjnego.

Szlak zaczyna się na wysokości 382 m, w mieście Vrutky, w dolinie Turczańskiej. 2 km od centrum przechodzi obok kampingu Turiec położonego na skraju willowej dzielnicy Vrutek (dobra baza wypadowa). Stamtąd rozległą łąką prowadzi aż do podnóża grzbietu, pod którym rozwidla się. Jedno z odgałęzień prowadzi prosto do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego w dzielnicy Martina Podstranie, a drugie skręca w prawo, na zbocze wznosząc się odtąd stromo wąską leśną drogą. W mozolnej wspinaczce szybko nabieramy wysokości. Po przekroczeniu grzbietu Hradiąte jesteśmy już o 200 m wyżej. Tu stromość podjazdu nieco łagodnieje ale po kilkset metrach znów wznosimy się stromo po stoku biegnącej od grzbietu głównego doliny Lopuśnej. W górnej części doliny droga przekracza potok przechodząc na jej przeciwne zbocze. Czasami poprzez leśne wyręby otwiera się ograniczony widok na Kotlinę Turczańską. Pod stokami Kałużnej spotykamy żółty szlak turystyczny z Martina. Jego znaki, wraz z rowerowymi, będą nam towarzyszyć aż pod sam grzbiet. Na wysokości ponad 1000 m droga przechodzi pod trasą wyciągu krzesełkowego z Podstrania wprost pod Martinskie Hale. Około kilometra wyżej las rzednie, a na polanach obok drogi widać wyciągi narciarskiego areału i zabudowania górskich hoteli. Przy ostatnim budynku, chacie na Martinskich Holach, wyjeżdżamy nad górna granicę lasu i kilkoma widokowymi serpentynami trawersujemy podgrzbietową część Martinskich Hal - aż pod obiekty przekaźnika TV - na wysokość 1456 m. W tym miejscu kończy się asfalt a ku odległemu tylko o 500 m szczytowi prowadzi droga gruntowa wijąca się przez kosodrzewinę. Jeszcze tylko mały podjazd i po chwili, po 12 km od rozpoczęcia jazdy, stajemy na samym szczycie Wielkiej Luki (1476 m).

Duża różnica wysokości między szczytem a otaczającymi go dolinami sprawia, że widok jaki się stamtąd roztacza jest naprawdę imponujący! Po obu stronach grzbietu, ponad tysiąc metrów niżej, na dnie głębokich dolin, widać dwa duże miasta: Żylinę na północnym zachodzie i bliżej, na wschodzie Martin i całe pasmo Wielkiej Fatry po drugiej stronie doliny. Od północnego wschodu wspaniale prezentuje się rozległy grzbiet krywańskiej części Małej Fatry, a w dalszej jeszcze perspektywie samotna sylwetka Wielkiego Chocza (1611 m) na tle grzbietu Tatr zamykającego horyzont.

Powrót z Martinskich Hal to długi zjazd tą samą krętą, wąską i spadzistą drogą. Z uwagi na ograniczoną widoczność i turystów chodzących niekiedy całą szerokością drogi, a także na możliwość spotkania z jadącym w górę samochodem lub innymi rowerzystami należy zachować dużą czujność nie dając ponieść się zanadto prędkości.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Zimą rowerem w Dolinę Kieżmarską

Dolina Kieżmarska to jedna z najwspanialszych i najciekawszych dolin po słowackiej stronie Tatr. Ma 7 km długości i - jako jedyna z dużych dolin w Tatrach Wysokich - opada tuż spod ich głównego grzbietu ku wschodowi. Od północnego wschodu obramowanie doliny stanowią zbocza Tatr Bielskich. Ku - usytuowanemu na końcu doliny - Zielonemu Stawowi (Zelene pleso) schodzą, poprzez skalne progi, małe polodowcowe dolinki: Dzika, Jastrzębia i Jagnięca.

Wyjątkowo ważna rola przypadła Dolinie Kieżmarskiej w historii poznawania Tatr i zdobywaniu tatrzańskich szczytów. Najpierw pojawili się tu spiscy pasterze z Białej Spiskiej, Rakus i Kieżmarku od wieków wypasający swoje stada na słonecznych halach, potem dolinę penetrowali poszukiwacze skarbów, a w 18 w. nieliczni górnicy, w trudnych wysokogórskich warunkach, zajmowali się wydobywaniem rud cynku i miedzi. Okolica Zielonego Stawu była też celem pierwszych tatrzańskich wycieczek. Przybywali tu przedstawiciele szlachty, żacy i badacze przyrody z Kieżmarku. Prawdopodobnie już w 1615 r. zdobyty został Kieżmarski Szczyt (2558 m). W 1805 okolicę odwiedził polski uczony Stanisław Staszic. znacznie później, wybitną rolę w zdobywaniu okolicznych ścian i szczytów odegrali polscy taternicy. Tu odnoszono jedne z największych sukcesów w taternictwie polskim okresu międzywojennego.

Dziś Dolina Kieżmarska należy do najpopularniejszych miejsc odwiedzanych przez turystów w Tatrach Słowackich. Zimą można spotkać tam licznych miłośników narciarskich biegów, a nawet rowerzystów! To dzięki skuterom śnieżnym zaopatrującym schronisko śnieg na drodze dojazdowej jest ubity tak mocno, że zimą rowerem podjeżdża się nieraz łatwiej niż latem kiedy to jazdę utrudniają luźno leżące kamienie. W Dolinie Kieżmarskiej wyznaczono jedną z kilku w całych słowackich Tatrach tras rowerowych. Określa się ją jako trudną. Zaczyna się przy okalającej Tatry Drodze Wolności (Cesta Slobody). Z przystanku autobusowego Biała Woda odchodzi w las bita droga. Początkowo dość szeroka wznosi się łagodnie przez wysoki las. Pomiędzy wierzchołkami drzew pojawia się widok Łomnicy (2632 m), drugiego co do wysokości szczytu Tatr. Potem podjazd staje się bardziej stromy i wiedzie skrajem potoku Kieżmarskiej Białej Wody spadającej z impetem po głazach. Na 2 kilometrze od początku droga skręca w prawo. Przejeżdżamy mostkiem na drugą stronę. Drzewa wzdłuż, płynącego teraz po lewej stronie, potoku stają się coraz niższe i rzadsze. Nad nimi ukazuje się szczyt Rakuskiej Czuby (2037 m), a na lewo od niej szczyty: Mały Kieżmarski (2513), Kieżmarski (2588 m) i Huncowski (2351m). 3 kilometry od początku podjazdu dojeżdżamy do Zimnej Studni (Śalviovy prameń), miejsca gdzie tuż przy drodze bije mocno źródło krystalicznie czystej wody. Za źródłem przejeżdżamy mostkiem na drugą stronę i serpentyną - po kamienistym latem podłożu - osiągamy wysokość 1350 m. Niedaleko stąd łączą się potoki Biały, Zielony i spod Kopy łączą się tworząc Białą Wodę Kieżmarską. Dalej, na wysokości około 1400 m, droga wkracza w górną granicę lasu między zarośla kosodrzewiny i pojedyncze okazy limb. W tym rejonie ponownie jedzie się lepiej. Luźne kamienie ustępują bardziej ubitej nawierzchni, a dookoła otwiera się widok na całe otoczenie górnej części doliny. Jeszcze kilkaset metrów i stajemy na brzegu Zielonego Stawu. Pozostaje tylko przejazd mostkiem nad wypływającym ze stawu Zielonym Potokiem aby znaleźć się przy schronisku.

To tu, po 7,5 km od rozpoczęcia podjazdu i pokonaniu 535 m przewyższenia, osiągamy najwyżej położony punkt trasy - 1551 m n.p.m. W nagrodę za trudy rowerowej wspinaczki możemy zachwycać się wspaniałym widokiem na skalne otoczenie kotła Zielonego Stawu. Panorama szczytów, które widać znad jego tafli to jeden z najwspanialszych widoków w Tatrach. Tuż nad jeziorem piętrzy się monumentalna piramida Jastrzębiej Turni (2197 m), na lewo od niej Kołowy (2418 m), Czarny (2429 m), Baranie Rogi (2526 m) i oddzielone Baranią Przełęczą strzeliste turnie Durnych Szczytów (2623 m). W wysoko zawieszonej dolinie Miedzianej widać wieczny płat śniegu - niewielki "lodowczyk" firnowy - zalegający tam przez cały rok. Szczególnie imponująco prezentuje się najwyższe ze skalnych urwisk w tym rejonie, 900 metrowa północna ściana Kieżmarskiego Szczytu.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Weekend na Słowacji

Rowerem do źródeł Popradu

Wspaniałe otoczenie Doliny Mięguszowieckiej (Mengusovska dolina) - strzeliste turnie, polodowcowa rzeźba terenu, dużo jezior i bogata roślinność - sprawia, że bywa ona uważana za najpiękniejszą po południowej stronie Tatr.

Główny jej ciąg rozwidla się w górze na dwie odnogi: Dolinę Hińczową i Żabią Mięguszowiecką, które dochodzą pod główną grań zamykającą dolinę od północy. W połowie swej długości łączy się z Doliną Złomisk, co sprawia że cały system doliny osiąga długość 10 km. Królujący nad okolicą masyw Wysokiej (2560 m) to najwyższy punkt w otoczeniu.

Obecnie Dolina Mięguszowiecka jest jedną z najczęściej odwiedzanych w Tatrach. Prowadzące nią turystyczne szlaki na Rysy (2503 m), Koprowy Szczyt (2367 m), nad Hińczowy Staw - największy i najgłębszy ze wszystkich jezior w Tatrach słowackich - przyciągają latem miłośników wysokogórskich wędrówek. Jednak najliczniej odwiedzanymi miejscami w Dolinie Mięguszowieckiej są Popradzki Staw (Popradske Pleso) ze stojacym na jego brzegu hotelem górskim i leżący nieopodal, pod ścianami Osterwy (1984 m), symboliczny cmentarz. Umieszczone na nim tablice upamiętniają osoby związane z Tatrami, kóre zginęły w nich i w innych górach świata. Wśród kilkuset nazwisk jest kilkadziesiąt polskich.

Do Popradzkiego Stawu można też dojechać rowerem. Prowadzi tam jedna z kilku wyznaczonych w całych słowackich Tatrach tras rowerowych. Aby przed wjazdem w dolinę zobaczyć jak najszerszą panoramę Tatr warto rozpocząć podjazd u podnóża gór w Szczyrbie (©trba), wiosce położonej na wysokości 829 m, pomiędzy Tatrami Niżnymi a Wysokimi, skąd rozpościera się znakomity widok na Tatry Wysokie obejmujący szeroką panoramę skalistych szczytów i dolin od Krywania (2494 m) po Sławkowski Szczyt (2452 m) z Doliną Mięguszowiecką pośrodku.

Ze Szczyrby ruszamy na północ ku widocznym na tle gór blokom mieszkalnym.Tuż za wsią przekraczamy tory linii kolejowej, po czym równoległą do nich drogą wjeżdżamy do Tatrzańskiej Szczyrby, osiedla z kempingiem, hotelami i pensjonatami. Tatrzańska Szczyrba ma najwyżej na Słowacji położoną (905 m) stację kolei normalnotorowej i dolną stację kolei zębatej do Szczyrbskiego Jeziora (Strbske Pleso). Następnie przekraczamy szosę z Popradu do Żyliny i u końca osady kierujemy się w górę, drogą zmierzającą do Szczyrbskiego Jeziora. Wznoszącą się serpentynami drogą przejeżdżamy dwukrotnie pod wiaduktami kolejki zębatej. Po 10 km od startu osiągamy wysokość Drogi Wolności (Cesta Slobody) opasującej Wysokie Tatry od południa. Tu kierujemy się w prawo by po ok.300 m skręcić w lewo, znów w górę. Po 2 km od Drogi Wolności przejeżdżamy przez rozległy parking obok Nowego Jeziora i wjeżdżamy na teren osady Szczyrbskie Pleso. Choć tym razem nie stanowi ona celu naszej wycieczki warto podjechać jeszcze dalej, wprost na brzeg jeziora o tej samej nazwie. Położone na wys. 1315 m, w ogromnym zagłębieniu morenowym u wylotu Doliny Młynickiej, słynie z malowniczości. Wspaniała panorama szczytów wokół, a zwłaszcza ich odbicie w czasami spokojnej tafli jeziora, stanowi magnes przyciągający zawsze spore rzesze turystów. Znad brzegu Szczyrbskiego Jeziora wracamy tą samą drogą lecz przed Jeziorem Nowym skręcamy w lewo zjeżdżając wzdłuż torów kolejki elektrycznej odcinkiem starej Drogi Wolności na stronę Doliny Mięguszowieckiej. Z ostrego zakrętu drogi na dnie doliny, ok. 200 m od przystanku kolejki "Popradskie Pleso", odgałęzia się w lewo wąska, wyłączona z ruchu, asfaltowa droga długości 4 km, wiodąca wprost do Popradskiego Stawu. Najpierw prowadzi prosto przez ok.100 m po czym zakrętem ostro w górę przekracza potok. Przez dalsze 1,5 km wznosimy się łagodnie przez las w kierunku północnym. Na wysokości 1400 m , w pobliżu Wyżniej Polany Mięguszowieckiej, przejeżdżamy znów na przeciwną stronę potoku i kilkoma ostrymi serpentynami wspinamy się po stromym zboczu. Z zakola pierwszej odsłania się piękny widok na całą grań Baszt po przeciwnej stronie doliny. Na wysokości 1500 m wjeżdżamy na rozciągniętą wzdłuż drogi Popradzką Polanę. Między rzadko rosnącycmi drzewami ukazuje się panorama szczytów otaczających górną część doliny Mięguszowieckiej z bliższą sylwetką Wołowca Mięguszowieckiego (2227 m) na północy i dzikimi urwiskami Osterwy od wschodu. Z drogi pośrodku polany odchodzi żółty szlak (10 mim) wprost na symboliczny cmentarz ofiar gór. Podjeżdżamy jeszcze nieco 300 m dalej i po chwili znajdujemy się w najwyższym punkcie naszej trasy, na wysokości 1515 m. Kilka metrów niżej widzimy początek szlaku-ścieżki w głąb Doliny Mięguszowieckiej i na Rysy. Jeszcze tylko krótki, 30 metrowy zjazd i po 18 km od startu jesteśmy u celu, wprost przed budynkiem schroniska na brzegu Popradzkiego Stawu (1494 m). Popradzki Staw to nie tylko piękne wysokogórskie jezioro, jedno z czterech w Tatrach, do których prowadzą oznaczone trasy rowerowe, to także miejsce z którego wypływa potok Krupa, który poniżej łączy się z Mięguszowieckim dając początek dużej górskiej rzece Popradowi.

Wracamy tą sama drogą: podjeżdżamy ostro znad stawu na najwyższy punkt trasy skąd 4 km w dół do styku ze starą Drogą Wolności i dalej w lewo, 1,5 km do wylotu Doliny Mięguszowieckiej, w miejscu jej styku z Drogą Wolności.

Najbliższy dojazd do Szczyrby (Strba) od przejścia granicznego w Łysej Polanie - 60 km



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Osobliwości Szczawnickich Wierchów

Rowerem po Górach Szczawnickich

Położone w centrum Słowacji Szczawnickie Wierchy to grupa górska po wewnętrznej stronie Zachodnich Karpat przechodząca południowymi stokami ku coraz łagodniejszym wzgórzom poprzedzającym rolniczy spichlerz kraju Nizinę Naddunajską.

Przez góry Szczawnickie nie przebiegają główne szlaki komunikacyjne, więc aby dostać się do ich ciekawego wnętrza - podróżując z Polski - najlepiej rozpocząć rowerowy podjazd od strony północnej z wioski Hronska Breznica z doliny rzeki Hron (7 km od Zwolenia). Początkowo droga wznosi się głęboką doliną bystrego potoku Jasenica, wzdłuż biegnących po zboczu torów lokalnej górskiej kolei. Na 5 kilometrze od początku podjazdu przejeżdżamy pod opartym na wysokich kamiennych filarach żelaznym mostem. To nim atrakcyjna turystycznie trasa kolei przerzuca się nad doliną na przeciwległe zbocze. Powyżej, las wzdłuż drogi rzednie, a nad potokiem i na zboczach doliny widzimy zabudowania śródgórskiej wioski Kozelnika. Za Kozelnikiem droga znów wchodzi w las. Nieco wyżej wjeżdżamy pomiędzy zabudowania na teren wioski Bańska Bela. Stąd podjazd staje się bardziej stromy, a od centrum wioski jeszcze bardziej się zwiększa. Po prawej stronie w dole widzimy małe jeziorko wciśnięte między dwa zbocza. Jego usytuowanie i obudowane ziemnym wałem brzegi wskazują, że nie jest to naturalny twór przyrody.

Na skrzyżowaniu dróg powyżej jeziorka skręcamy w lewo i ostrym półtorakilometrowym podjazdem wznosimy się na odkryte zbocze nad wioską. Z najwyższego punktu drogi otwiera się niezwykły widok na spiczasty wierzchołek góry zwieńczony czerwonymi hełmami wież kościoła. Stojąca na poboczu tablica informuje, że właśnie wjechaliśmy na teren Bańskiej Szczawnicy*, średniowiecznego miasta, które z uwagi na interesującą przeszłość i dobrze zachowane zabytkowe śródmieście zostało wpisane na listę Światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Odchodzącą w lewo wąską uliczką, a dalej polną ścieżką kierujemy się wprost pod widziane wcześniej wzgórze. Stąd w prawdziwie górskiej wspinaczce podjeżdżamy pod jego zbocze stromą, krętą ścieżką. Mijamy stojący przy ścieżce kościół i kaplice ze stacjami Drogi Krzyżowej, by wreszcie stanąć na samym szczycie pod murami świątyni. Stąd bezpośrednio na zboczu stromego wzgórza możemy obejrzeć jeszcze raz, tym razem z góry, cały zespół kalwaryjskich budowli, a olśniewająca swą rozległością panorama miasta i okolic to doskonała nagroda za trud rowerowej wspinaczki. Znakomicie uwidacznia się stąd niezwykłe położenie miasta. Rozciągnięte w śródgórskiej kotlinie na stromych zboczach Gór Szczawnickich niegdyś bogaty, jeden z największych europejskich ośrodków wydobycia szlachetnych kruszców dziś sprawia wrażenie miejsca, w którym zatrzymał się czas. O górniczym charakterze okolic świadczą szyby górniczych sztolni widoczne na grzbietach gór otaczających miasto. Stare kamienice, z których wiele opustoszało, kościoły, zamki, brukowane zaułki wskazuję, że kiedyś Bańską Szczawnicę zamieszkiwało kilkakrotnie więcej mieszkańców.

Choć dokładne zwiedzanie miasta to zajęcie lepsze dla pieszych warto jednak przemierzyć je rowerem. Jazda po jego stromych uliczkach to często wcale niezła wspinaczka. Szczególnie warto wspiąć się jedną z nich wprost z głównego placu (Radničné námestie) na Frauenberg, pobliskie wzgórze zwieńczone masywną czworokątną budowlą w kształcie wieży i okrągłymi basztami na narożach. To odrestaurowany zamek z XVI w. jedna z twierdz i punktów ostrzegania przed mogącymi się zbliżać wojskami tureckimi. Dziś zamek pełni rolę muzeum historii miasta i okolic. Warto wstąpić tu choćby tylko po to by z ostatniego piętra budowli obejrzeć rewelacyjny widok na rozłożone w kotlinie miasto i strome wzgórze kalwarii na jego krańcu. Rowerzystów odwiedzających zamek czeka miła niespodzianka. Uczynna Pani z muzealnej kasy wyjątkowo życzliwie nastawiona do cyklistów zawsze zezwala na wniesienie rowerów do wnętrza i sama bacznie je pilnuje!

Po zwiedzeniu zamku ruszamy drogą wiodącą z kotliny miejskiej na grzbiet Szczawnickich Gór. Dwa kilometry od zamku wjeżdżamy do Szczawnickiej Bani, niegdyś ważnego ośrodka wydobycia rud. Dalsza droga przechodzi obok małych jeziorek. Wystarczy objechać ich brzegi by przekonać się że są sztucznym tworem. To tzw. tajchy - unikatowy w światowej skali system kilkudziesięciu sztucznych zbiorników wokół Bańskiej Szczawnicy tworzony na przestrzeni kilkuset lat dla gromadzenia wody odprowadzanej systemem rowów z kopalń. Zachowane do dziś 23 zbiorniki różnej wielkości uznane zostały za światowy zabytek przemysłu i inżynierii. Obecnie gdy górnictwo rud praktycznie zamarło wokół jezior powstały malownicze, otoczone lasami ośrodki rekreacyjne. Najpopularniejszy, rozłożony jest wokół największego Počuvadlianskiego jeziora u stóp Sitna (1009 m.), najwyższego szczytu Szczawnickich Wierchów. Mimo, że znad jeziora położonego na wysokości ponad 600 m, do szczytu byłoby najbliżej to prowadząca tam ścieżka jest zbyt stroma by można tędy wjechać. Aby to zrobić najlepiej wrócić do Bańskiej Szczawnicy, i wybrać drogę na południowy wschód w kierunku Levic. Po 8 kilometrach jazdy przejeżdżamy przez Antol, wioskę z ogromnym, czworobocznym pałacem stojącym na jej krańcu. Warto podjechać pod jego mury a nawet wjechać na dziedziniec. Z bliska robi jeszcze bardziej imponujące wrażenie. Ostatnim jego właścicielem był Ferdynand Coburg, późniejszy car Bułgarii. Dziś w jego wnętrzach znajduje się muzeum z bogatą kolekcją trofeów myśliwskich i broni. Ten piękny obiekt stanowi dużą choć nie rozreklamowaną atrakcję turystyczną. Z wioski, w której zachowało się też wiele krytych gontem chałup prowadzą liczne szlaki turystyczne na Sitno i w inne partie Gór Szczawnickich.

Około 2 km na południe od centrum wsi, od głównej drogi odchodzi w prawo (brak oznaczeń!) na zbocze wąska asfaltowa. Skręcamy w nią by już po chwili wjechać na rozległą górską łąkę. Odtąd jedziemy już tylko pod górę. Widok na Góry Szczawnickie staje się coraz bardziej rozległy. Przejeżdżamy jeszcze przez małe, odległe od cywilizacji skupisko kilku domków wiejskiego przysiółka o nazwie Rovne. Za nimi droga zakręca okrążając szerokim łukiem zalesione zbocze wzgórza Biały Kamień. Z drugiej jego strony wjeżdżamy na odkryty teren skąd pierwszy raz od podjazdu możemy dostrzec kopułę szczytową Sitna z wyraźną sylwetką masztu stacji przekaźnikowej. Droga przechodzi na północną stronę wzgórza Małe Sitno (775 m). Na 5 kilometrze od rozpoczęcia podjazdu przekraczamy słabo zaznaczona przełęcz Vlča Jama, a na niej żółtooznakowany szlak turystyczny.

Ponad kilometr dalej, na ostrym zakręcie stromego podjazdu możemy ochłodzić się w krystalicznym źródle bijącym kilka metrów od drogi. Spod źródła droga wznosi się niezwykle stromo pośród rzadkiego lasu porastającego podszczytowy rejon góry. Jeszcze jeden stromy "stopień" i na 8 kilometrze od rozpoczęcia podjazdu stajemy na rozległej polanie pod tablicą znaków turystycznych z oznaczeniem najwyższego szczytu Gór Szczawnickich Sitna (1009 m). W pobliżu stoi wysoka wieża nadajnika, pod szczytem chata Andreja Kmeta - wciąż niedokończony budynek schroniska - obok duży drewniany krzyż, a na stromym wierzchołku kryty gontami wysoki drewniany domek widokowy. Z jego piętra wysuniętego ponad wierzchołki okolicznych drzew można podziwiać niczym nie ograniczoną panoramę Gór Szczawnickich oraz widoczną w oddali górską grupę Polana, grzbiet Tatr Niżnych i wiele innych pasm górskich słowackich Karpat.

Powrót w doliny to początkowo bardzo spadzisty, pełen ostrych zakrętów zjazd podczas którego nie musimy stawiać sobie szczególnych ograniczeń. Nie poruszamy się po terenie parku narodowego ani też po drodze, która byłaby ulubioną przez turystów. Może więc warto dać się ponieść prędkości? W granicach rozsądku oczywiście!

Dystans wycieczki: ok. 52 km

Czas przejazdu: ok. 10 godzin ze zwiedzaniem
Stopień trudności: dość łatwa (dobra nawierzchnia) choć sporo stromych podjazdów - najtrudniejszy ok. 300 m terenowy wjazd na szczyt szczawnickiej kalwarii i ok. 2 km końcowy fragment podjazdu na Sitno.


*Bańska Szczawnica -
najlepszy dojazd z położonego ok. 25 km Zwolenia (węzła drogowego i kolejowego): trasą E571 ok. 7 km w kierunku Bratysławy do wioski Hronska Breznica, potem drogą nr 525 na południe.
W 1993 r. wpisana na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Poza zabytkowym centrum warte obejrzenia są:
Mineralogicke muzeum - minerały z całego świata i 16-wieczna sztolnia, do której wchodzi się z muzealnego podwórza;
Banske muzeum v prirodie - górniczy skansen, sztolnia wydobywcza srebra i złota.
Miejska informacja turystyczna: Radnične namiestie 1 czynna: 1.VI-30.IX,
poniedziałek-piątek 8-18, w soboty 8-14, tel./fax 45/6911859; e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.
Najtańsze noclegi: Penzion Na Kopci, ul. ©portova 8
Hostel Skauting (schronisko młodzieżowe), ul. Klinger 3



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Rowerem do środka Europy

Kremnickie Wierchy - grupa górska centralnej Słowacji położona na zachód od Bańskiej Bystrzycy. Od północy graniczy z Wielką Fatrą, a na południu poprzez dolinę Hronu ze Szczawnickimi Wierchami. Zachodnią granicę pasma wyznaczają doliny potoku Turiec (wpadającego do Wagu na północy) i Rudnica (płynącego na południe do Hronu).

Położony w północnej części grupy najwyższy szczyt Flochova (1317) nie jest dostępny dla rowerzystów, ale na niewiele niższy Skalka (1231) prowadzi zadziwiająco szeroka asfaltowa droga.

Podjazd zaczynamy w Kremnicy, pełnym zabytków średniowiecznym miasteczku położonym 500 m niżej, u podnóża pasma. Przejeżdżamy przez centrum stromymi uliczkami na rynek. Jest on dużą osobliwością: pokryty trawnikiem stanowi część górskiego spadzistego zbocza co sprawia, że przejście na jego przeciwległe krańce to wcale niemała wspinaczka. Rynek otaczają mieszczańskie domy z różnych epok. Pośród nich, przy zachodniej pierzei, stoi barokowy kościół Franciszkanów, a w dolnej części placu sporych rozmiarów pomnik Trójcy Świętej. Widoczne powyżej kamienne budowle średniowiecznych fortyfikacji wraz ze strzelistą wieżą kościoła św. Barbary, patronki górników świadczą o byłym znaczeniu miasta w systemie obronnym i jego świetności w 15 i 16 w., kiedy to było jednym z ważniejszych ośrodków wydobycia złota i srebra. W Kremnicy bito też pieniądze. Średniowieczna królewska mennica działa nieprzerwanie do dziś, a w Muzeum Monet i Medali przy rynku można obejrzeć pokaźną kolekcję jej wyrobów.

Rynek opuszczamy w jego niższej części wyjeżdżając ulicą Dolną. Ta, otoczona renesansowymi kamieniczkami, pełna sklepów ulica pełni dziś rolę miejskiego deptaka i choć według oznaczeń należy tylko do pieszych to, śladem miejscowych rowerzystów, możemy śmiało nią przejechać. U końca ulicy skręcamy w lewo i spośród starej zabudowy wyjeżdżamy na drogę wiodącą wzdłuż potoku w głąb wcinającej się w zbocze doliny. Początkowo jedziemy lekko w górę pośród gęstej zabudowy niskich domków po obu stronach drogi, potem obok leżącego po lewej stronie kempingu, a dalej, w zwężeniu doliny, pod kamiennym wiaduktem kolejowym. Odtąd - przez 2,5 km - prostym odcinkiem aż do skrzyżowania z odchodzącą w lewo, na zbocze, drogą do wsi Krahule, podmiejskiego ośrodka rekreacyjnego i centrum narciarskiego z oświetlonymi trasami i dośnieżaniem stoków. Za skrzyżowaniem podjazd staje się bardziej wymagający choć droga jak na prowadzącą na szczyt jest nadal zadziwiająco szeroka.

Jedziemy dalej i po chwili znajdujemy wytłumaczenie tej zagadki. Naszym oczom ukazuje się duża betonowa tablica przytwierdzona do zbocza po prawej stronie. Wyryty na niej napis obok nazw miast Kijów-Brno wyjaśnia, że droga powstała w 1962 roku i jest wspólnym dziełem czechosłowackich i radzieckich budowniczych.

Od miejsca z tablicą zataczamy niewielki łuk w prawo, po czym wspinając się kilkoma serpentynami wjeżdżamy na grzbietowa partię zbocza tuż obok zabudowań kilku hoteli i leżącego między nimi stadionu narciarstwa biegowego. Po drugiej stronie zbocza widzimy kilka narciarskich tras zjazdowych, a po prawej, na szczycie Skalka (1231) ogromny, 312 metrowej wysokości, maszt przekaźnika telewizyjnego. Wprost w jego kierunku prowadzi wąska asfaltowa droga, lecz można nią podjechać tylko pod bramę zamykającą dojazd w pobliże masztu. Cały rejon szczytu jest ogrodzony dookoła, a napisy przy pomieszczeniach ochrony koło bramy oraz groźne psy szczerzące kły w klatkach tuż obok skutecznie zniechęcają do próby wjazdu na wierzchołek. Musimy więc uznać pobliże masztu za najwyżej położone miejsce do którego wolno dojechać rowerem. Mimo, że nie możemy stanąć w najwyższym punkcie to i tak zdobyta w mozolnym podjeździe wysokość jest niewiele mniejsza i na pewno przekracza 1200 m!

Zjazd spod szczytu to jak zwykle wyzwanie rzucone prędkości. Pełna serpentyn, ale jednak szeroka droga sprzyja bezpiecznemu rozwinięciu prędkości. W środkowym fragmencie zjazdu do drogi dołącza z boku oznakowany zielono szlak turystyczny. Na szczęście jego wspólny z drogą przebieg nie jest zbyt długi, a ponadto nie jest on ulubionym przez turystów, wiec zagrożenie kolizją z pieszymi jest znikome. Po chwili jesteśmy znów w miejscu dojścia drogi do Krahul. Tu przyjemność zjazdu zamieniamy na ponowną wspinaczkę. Po 2 km wyjeżdżamy z lasu pod pierwsze zabudowania wioski. Po prawej stronie widać narciarskie stoki, a u ich podnóża, przy drodze budynki hoteli. Nazwa jednego z nich "Stred Europy" wskazuje, że cel naszej podróży, geograficzny środek Europy musi być już niezbyt odległy. Jeszcze trzy kilometry jazdy w górę i po krótkim, ostrym zjeździe docieramy pod kościółek św. Jana. Jego jaskrawo białe ściany otoczone niewysokim kamiennym murem widoczne na tle rozległych łąk na zboczu przyciągają uwagę już z daleka. Przejeżdżamy jeszcze wzdłuż murku okalającego obiekt i po chwili stajemy przed sporych rozmiarów głazem. Z napisu na zamontowanej na nim tablicy wynika, że oto właśnie stoimy w samym geograficznym środku starego kontynentu na zboczu Kremnickich Wierchów, na wysokości ponad 800 m, przy drodze do Kremnicy, 5 km na północ od miasta. Ponadto, na tablicy wyryte są daty ogłoszenia niezależności Słowacji 17.07.1992 roku i ustanowienia samodzielnej Republiki Słowackiej 1.09.1992 roku. Otoczenie kamienia ukształtowane na mały amfiteatr to miejsce corocznych uroczystości państwowych z tej okazji. Piękny widok na okoliczne góry i leżącą poniżej wioskę Kremnickie Banie oraz magia bycia w samym sercu Europy to nagroda za zmagania z podjazdami w Górach Kremnickich na naszej rowerowej trasie do środka Europy.

  1. Miejsce startu: miasto Kremnica - www.kremnica.sk
  2. Dystans przebyty rowerem: 27 km
  3. Najbliższy dojazd do Kremnicy: przez przejście graniczne w Zwardoniu trasą przez Żylinę- Martin- Turčianske Teplice - 119 km



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry

Dokoła Babiej Góry

Określana mianem Królowej Beskidów Babia Góra jest najwyższym szczytem tego pasma. Z jej kopulastego wierzchołka Diablaka (1725 m) rozpościera się jedna z najwspanialszych w Polsce panoram górskich. W warunkach bardzo dobrej widoczności można dojrzeć nawet zabudowania Krakowa. Jednolity masyw długości 12 km wyraźnie góruje nad otoczeniem. Rozciąga się on od Przełęczy Lipnickiej (1012 m) na wschodzie po Jałowiecką (993 m) na zachodzie. Jedyne obniżenie w całym grzbiecie Przełęcz Brona (1408 m) dzieli masyw na Wielką Babią górę (1725 m) po stronie wschodniej i Małą Babią Górę (tzw. Cyl 1517 m) po zachodniej.

Głównym grzbietem Pasma Babiej Góry biegnie europejski dział wodny oddzielający zlewiska Morza Bałtyckiego i Czarnego. Stanowi on jednocześnie – aż po Diablak – granicę pomiędzy Polską na północy a Słowacją na południu.

Zdobywanie rowerem leżącego na terenie Parku Narodowego szczytu Babiej Góry nie jest dozwolone ale tereny po obu stronach granicy oferują znakomite, obfitujące w widoki i urozmaicone terenowo trasy pozwalające objechać Babią Górę dokoła. Choć wokół babiogórska pętla rowerowa zamyka się w Zawoi to niezmotoryzowani, którzy muszą przewieźć rower, mogą rozpocząć swój “Tour de Babia Góra” w Makowie Podhalańskim, miasteczku położonym przy linii kolejowej do Zakopanego, w którym zatrzymują się niemal wszystkie pociągi zmierzające z różnych stron Polski do stolicy Tatr.

Z Makowa kierujemy się w prawo, drogą krajową nr 28 według oznaczeń na Jordanów i Skomielną. Przekraczamy rzekę Skawę i po 2 km, w Białce, skręcamy znów w prawo w drogę nr 957 w kierunku Zawoi i Zubrzycy Górnej. Odtąd droga biegnąca w górę potoku Skawica wznosi się nieustannie, choć początkowo nieznacznie, pośród gęstej zabudowy wsi Skawica i Zawoja. Po obu stronach szerokiej doliny towarzyszy nam widok na rozległe pasma górskie: z prawej Jałowieckie a z lewej Polic. 16 km od startu mijamy odchodzącą w prawo drogę do Zawoi Wełczy. W tym miejscu znajdziemy się ponownie w drodze powrotnej, gdyż tu właśnie zamknie się pętla całej trasy dokoła Babiej Góry.

Jeszcze ponad pięćset metrów dalej i oto ukazuje się nam potężny, bardzo stromy grzbiet Królowej Beskidów. Po kilometrze, w Zawoi Widłach mijamy odchodzącą w prawo drogę do kolejnych części tej - jednej z najrozleglejszych w Polsce - wsi Czatoży i Markowej gdzie mieści się siedziba Dyrekcji Babiogórskiego Parku Narodowego i jedziemy prosto główną drogą, tzw. Szosą Karpacką wybudowaną w 1969 roku, która odtąd zaczyna się wyraźnie wznosić, choć za zakrętem podjazd na krótkim odcinku łagodnieje. Z tego miejsca – 20 km od startu – widok z drogi na całe pasmo jest najwspanialszy. Jesteśmy już na tyle wysoko, że możemy dojrzeć wszystkie szczegóły północnej strony grzbietu i jeszcze na tyle daleko, żeby objąć wzrokiem grzbiet na całej długości.

Dalej mijamy ostatnie zabudowania Policznego oraz rozległy stok narciarski na zboczach Mosornego Gronia . Stromość podjazdu narasta. Droga zanurza się w las. Z drugiego z ostrych zakrętów - około 2 km dalej – podziwiamy, już ze znacznej wysokości, wspaniały widok górnej partii grzbietu. Szczególnie imponująco prezentuje się stąd skalna zerwa Sokolicy (1367 m), narożnego wierzchołka masywu na wschodzie, od którego obniża się on zdecydowanie do przełęczy Lipnickiej. Ostatni odcinek podjazdu jest najbardziej stromy. Mijamy jeszcze bijące tuż przy drodze bardzo mocne wywierzysko krystalicznej wody i 300 metrów dalej wjeżdżamy na przełęcz Lipnicką (1012 m), zwaną też Krowiarkami, najwyżej położoną w polskich górach dostępną po drodze samochodowej.

Latem można tu spotkać sporo turystów gdyż na przełęczy znajduje się węzeł szlaków turystycznych prowadzących w pasmo Polic, do Zubrzycy, Zawoi, schroniska na Markowych Szczawinach i na szczyt Babiej Góry. W niewielkim drewnianym budynku mieści się bufet i punkt informacyjny BPN, który prowadzi też sprzedaż widokówek, map, przewodników a przede wszystkim biletów wstępu na teren Parku. Drewniana tablica tuż przy szosie przypomina ostatnią wycieczkę na Babią Górę kardynała Karola Wojtyły odbytą we wrześniu 1978, a ukryty nieco w lesie kamienny obelisk upamiętnia ofiary katastrofy lotniczej pod szczytem Policy w 1969 roku. Przełęcz stanowi też granicę Żywiecczyzny i Orawy, rozległej górskiej krainy rozciągającej się na wschód i południe od masywu Babiej Góry, na terenie Słowacji i Polski.

Zjazd z przełęczy ku orawskim podnóżom Babiej to tylko formalność z tych najbardziej ulubionych przez rowerzystów. Przed nami około pięć kilometrów w dół ponad dwieście metrów niżej. W pędzie zdążymy tylko zarejestrować w pamięci wspaniałą koronę tatrzańskich szczytów na horyzoncie i już hamujemy przy pierwszych zabudowaniach najwyżej położonych przysiółków orawskiej wsi Zubrzycy Górnej. Opuszczając główną drogę 33 km od Makowa Podhalańskiego skręcamy w prawo w wyłączoną z ruchu tzw. Południową Drogę Leśną. To właśnie ona okrąża południowe podnóża Babiej Góry aż do granicy. Nią też prowadzi oznakowana trasa rowerowa. Nowy asfalt na początkowym odcinku drogi szybko ustępuje temu, który położono tu ponad trzydzieści lat wcześniej. Po 2 km od skrętu przyjeżdżamy u podnóża Śmietanowej Polany Zubrzyckiej z gajówką. Latem zawsze można spotkać tu kierdel pasących się owiec a niekiedy kupić w szałasie wędzone świeżo oscypki lub napić się żętycy.

W dalszej drodze przejeżdżamy jeszcze przez dwie polany, z których roztacza się rozległa panorama Orawy. Na przemian kolejne krótkie choć intensywne podjazdy i zjazdy. Z lewej strony do drogi dołączają zielone znaki szlaku turystycznego z Lipnicy Wielkiej na Babia Górę. Po 1,5 km znaki opuszczają drogę i skręcają na zbocze. Stąd krótki zjazd na Stańcową Polanę z parkingiem będącym też końcowym punktem drogi z Lipnicy. Jest tu punkt informacyjno-edukacyjny Parku Narodowego i leśniczówka.

Nasza, już tylko gruntowa droga prowadzi prosto tuż obok leśniczówki. Z polanki za nią otwierają się ciekawe widoki na Orawę, górną część Lipnicy Wielkiej, równoległy do niej grzbiet graniczny i całe Tatry w dali.

Zjeżdżamy teraz krótko odcinkiem na którym zwykle, a zwłaszcza po deszczach, jest błoto. O tego punktu wspinamy się ostro około 200 m przez las wybierając to suchsze fragmenty drogi to wydeptaną z boku między drzewami ścieżkę. W końcu stajemy na rozległej przecince leśnej poprowadzonej wzdłuż grzbietu. Po 42 km od początku trasy, wspinaczce na wysoką Lipnicką Przełęcz na 29 kilometrze i 8 km jeździe leśną drogą u południowych zboczy stokami Babiej Góry stajemy w miejscu do przekraczania granicy na szlaku turystycznym Przywarówka – Orawska Polhora. Przeznaczone dla ruchu pieszego, rowerowego i narciarskiego oraz dla wózków inwalidzkich ! (to chyba ukłon w stronę UE i pobożne życzenie, bo kto widział wózek który przejedzie tą trasą ?!) , czynne od czerwca do końca października w godz. 6 do 20 i od 8 do 18 w pozostałe miesiące.

Tu kończy się pierwsza, polska część trasy wokół Babiej Góry. Urozmaicona terenowo, biegnąca w większości z dala od ludzkich siedlisk, przez cenne przyrodniczo obszary dostarcza bardzo ciekawych wrażeń.

Z granicznej przecinki jedziemy dalej, na drugą stronę by poznać kolejną część trasy na słowackiej Orawie....

Masyw Babiej Góry oglądany od południa podobny jest do ogromnego kopca o łagodnych zboczach. Pokryty od podstawy aż po szczytowe piętro hal ciemną plamą lasów i kosodrzewiny dominuje nad kotliną Orawsko-Nowotarską.

Turystyczne przejście graniczne Przywarówka – Oravska Polhora w lesie na stokach Babiej Góry to początkowy punkt części słowackiej i kontynuacja rozpoczętej w Polsce rowerowej trasy wokół jej szczytu (Sportowy Styl, Nr 6/2004).

Wprost z zabagnionej przecinki leśnej na granicy zjeżdżamy błotnistymi koleinami leśnej drogi. Najlepiej więc od razu skręcić na bok, na wydeptaną między świerkami suchą ścieżkę. 300 m dalej przekraczamy płynący w poprzek drogi płytki potok by tuż za nim wjechać na śródleśny plac a z niego w utwardzoną gruntową drogę. Kilometr od granicy przejeżdżamy obok niewielkiego drewnianego domku. Nieopodal jest dobre miejsce na “popas” w każdą pogodę: zadaszone palenisko z ławeczkami stanowi doskonałą osłonę od deszczu a przykryte daszkiem źródełko krystalicznej wody jest nie do przecenienia zwłaszcza w upalny dzień.

Po stromym podjeździe, kilometr od źródła, wjeżdżamy na rozległą górską łąkę na skraju lasu. To polana na Równi (Na Rovniach). Położona na wysokości 886 m, u stóp Babiej Góry, zapewnia doskonałe widoki w kierunku południowo-wschodnim. Bardzo ciekawie prezentują się stąd Tatry. Koronka ich szczytów zamykająca horyzont wystaje tuż nad grzbietami pobliskich wzniesień. Pośrodku łąki gruntowa droga zamienia się w asfaltową. Spod drewnianego domku, który stoi w tym miejscu i zadaszonego źródła tuż przy nim, odchodzi żółto znakowany szlak prowadzący na szczyt Babiej Góry – stąd 2 h 45 min. Podjeżdżamy około sto metrów pod drewniany budynek Gajówki Hviezdoslava (Hviezdoslavova hajovňa), w której znajduje się muzeum poświęcone związanym z tym miejscem dwom wybitnym postaciom słowackiej literatury Pawłowi Orszag Hviezdoslavovi i Milo Urbanovi. Dokładne informacje o gajówce i jej otoczeniu są wypisane (również po polsku) na stojącej obok budynku tablicy. Krótkim zjazdem przekraczamy mostek na potoku Bystrym poniżej gajówki. Asfaltowa droga, biegnąca dalej skrajem lasu, skręca w prawo wraz z niebieskim oznaczeniem szlaku. Tuż przed tym zakrętem odchodzi od niej zagłębiając się w las droga szutrowa. Żeby w nią wjechać należy przejść pod zamkniętym szlabanem. Za nim prowadzi wprost w górę na babiogórskie stoki i tam właśnie należałoby skręcić od razu. Jednak będąc w tym miejscu warto odjechać od głównej trasy nieco w dół do pobliskiego schroniska Słona Woda i wrócić po wizycie na główny szlak.

Z zakrętu jedziemy więc prosto ścieżką według żółtych oznaczeń szlaku do schroniska. Droga prowadzi najpierw tak zwaną Aleją Hviezdoslava przez urokliwe polany z rzadka porośnięte świerkami. Wyjątkowo piękne okazy tych drzew nadają alei swoisty nastrój spokoju i dostojeństwa. U jej końca natrafiamy na skrzyżowanie z drogą asfaltową i stojące obok na wzniesieniu schronisko. Jego budynek to jedyny zachowany do dziś obiekt po byłym uzdrowisku, które funkcjonowało tu do początku 20 wieku w oparciu o wodę ze słonych źródeł Solnego Potoku. Dziś rejon schroniska stanowi turystyczną część orawskiej wioski Półgóry (Oravska Polhora) będąc głównym punktem dla turystycznych wyjść na szczyt Babiej Góry. Latem, tu zaczynają się trasy rowerowe pod Babią Górą i Pilskiem a zimą narciarskie trasy biegowe. Spod schroniska roztacza się wspaniały widok na cały masyw. Widać też dalszą część trasy na którą wkrótce wrócimy. Aby to zrobić należy wrócić w górę, wąską asfaltową drogą, zgodnie z czerwonymi oznaczeniami szlaku na Babią Górę. Po 1,7 km od Słonej Wody, w miejscu o nazwie Vonžovec (oznaczone skrzyżowanie szlaków) skręcmy w prawo (znaki niebieskie) do gajówki Hviezdoslava. Tuż za zakrętem, z którego zjechaliśmy w drodze do schroniska, skręcamy w lewo, w las, pod szlaban leśnej drogi stokowej. Zmierzamy teraz mozolnie w górę, wzdłuż potoku. Za pierwszym mostkiem droga rozwidla się na dwie odnogi. Wybieramy lewe odgałęzienie by na kolejnym moście zakręcić przerzucając się na zbocze po drugiej stronie potoku. Na tym odcinku droga wznosi się mocniej. Nawierzchnia staje się bardziej kamienista. Na 4 km od szlabanu wjeżdżamy na leśną przecinkę. To najwyżej położony punkt drogi na południowym stoku Babiej i zarazem najbardziej interesujący widokowo odcinek całej wokółbabiogórskiej pętli.

Ze zbocza roztacza się wspaniały widok na całą Orawę i wiele górskich grzbietów poza jej terenem. Widzimy Pilsko (1556), drugi co do wielkości szczyt Beskidów, nieco dalej w prawo w kierunku zachodnim Romankę, Skrzyczne i masyw Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim. Na południe jezioro Orawskie, a bezpośrednio nad nim szczyt Magurki z wieżą przekaźnika telewizyjnego. Jeszcze bardziej na południe grzbiet Kubińskiej Hali i całe rozległe pasmo Tatr.

Ten widokowy odcinek odkrytego zbocza kończy się po pięciuset metrach. Droga znów zagłębia się w wysoki las, a brak widoków rekompensuje nam ciągły zjazd. Dwa kilometry dalej otwiera się ponownie widok ze zbocza. Przez około sto metrów możemy oglądać poznaną wcześniej panoramę po czym ponownie wjeżdżamy do lasu. W tym miejscu drogę przekraczają czerwone znaki szlaku turystycznego ze Słonej Wody na Małą Babia Górę.

Dalej mkniemy już tylko w dół Borsuczą Doliną, wzdłuż potoku przez kolejne klocowiska - leśne placyki - na których leżą ściągnięte z lasów bale ścietego drewna. Na jednym z nich stoi kolejny mały domek leśny, schronisko dla drwali. Czasami, co warto sprawdzić, z niezamkniętymi drzwiami (pomocne w czasie deszczu). Nawierzchnia drogi, kiedyś smołowana teraz bardzo zniszczona zwózką drewna i zarzucona odłamkami gałęzi, nie pozwala rozwijać zbyt dużej prędkości.

Sześć kilometrów od najwyższego punktu tej części (słowackiej) trasy dojeżdżamy do Borsuczego - skrzyżowania leśnych dróg na polanie u zbiegu dwóch potoków: Głośnej rzeki (Hlasna rieka) i Polhoranki. Za mostkiem przy skrzyżowaniu natrafiamy niezamieszkaną leśniczówkę. Po lewej stronie na skarpie ponad zbiegiem potoków możemy odpocząć na małej polance z wiatą i stoliczkami. Po odpoczynku ruszamy w górę Podhoranki, zgodnie z żółtymi znakami szlaku, na przełęcz Jałowiecką. Po trzech kilometrach od leśniczówki asfaltowa droga rozwidla się w miejscu zwanym Vyšny Tajch. Jest tu kolejny domek dla drwali, a obok stolik z ławeczkami. Stąd też odchodzą w lewo znaki na Głuchaczki, graniczną przełęcz i turystyczne przejście. My kierujemy się prawym odgałęzieniem drogi, według oznaczeń, na Jałowiecką przełęcz. Niecały kilometr dalej opuszczamy asfalt. Skręcamy w prawo na zbocze. Z początku zbyt strome i nierówne by po nim pojeżdżać pokonujemy pieszo, by powyżej, 300 metrów od skrętu wjechać na przełęcz.

To tu, na jednym z dwu przedzielonych niewielkim grzbietem obniżeń, Tabakowym Siodle (1117 m) znajduje się turystyczne przejście graniczne i nim opuszczamy słowacką, orawską część trasy wokół Babiej Góry by znów przedostać się na północ od jej masywu. Przez Jałowiecką przełęcz przechodzą szlaki turystyczne na Małą Babią Górę i w przeciwnym kierunku na szczyt Mędralowej, Kolisty Groń czy przełęcz Klekociny i Pasmo Jałowieckie w Beskidzie Żywieckim. Rejon Mędralowej to także najdalej wysunięty na północ fragment terytorium Słowacji.

Z przełęczy podjeżdżamy w górę wydeptaną ścieżką wzdłuż granicy. Za nami w perspektywie granicznej przecinki doskonale prezentuje się szczyt Małej Babiej Góry . Mozolnie wznosimy się prawie sto metrów wyżej w kierunku Mędralowej. Pod szczytem opuszczamy graniczny pas. Skręcamy na północ w leśną drogę zgodnie z zielonymi znakami szlaku. To bardzo przyjemny do przejazdu odcinek trasy. Kilkset metrów jazdy równą szeroką drogą po grzbiecie, najpierw gęstym świerkowym lasem a potem wśród szpaleru buków o powykręcanych konarach i wjazd na obszerną górską łąkę - Halę Kamińskiego. Z hali na zachodnim stoku Kolistego Gronia rozpościera się widok na Kotlinę Żywiecką, Beskid Śląski i Mały. To ostatni z tak rozległych widoków na całej trasie.

Po zboczu Kolistego Gronia przejeżdżamy wąską ścieżką zielono znakowanego szlaku na przeciwny kraniec Hali. W tym miejscu wjeżdżamy do lasu. Ścieżka zaczyna opadać bardzo stromo. Spod kół ustępują luźno leżące kamienie, a spływający fragmentami zjazdu potok i występujące miejscami śliskie korzenie drzew wymagają dużej koncentracji uwagi i znajomości techniki zjazdu. Pomiędzy rzadkimi drzewami, pod koniec zjazdu można dojrzeć w dole rozległą łąkę na przełęczy Klekociny (864 m), a nad nią szczyt Jałowca. Jeszcze nieco ostrego zjazdu. Nachylenie stoku maleje i po chwili wjeżdżamy na przełęcz, która według tradycji nazwę swą wzieła od klekotu bocianów zbierających się tu przed odlotem na południe. Przez przełęcz przechodzi gruntowa droga z Bystrej do Zawoi Wełczy. Według dawnych planów przełęcz miała być wykorzystana do przeprowadzenia kolejnego odcinka tzw. Szosy Karpackiej, która miała przebiegać przez całe polskie Karpaty najbliżej jak to tylko możliwe ich głównego grzbietu.

Poniżej przełęczy możemy odwiedzić Zygmuntówkę, prywatne schronisko czynne (o czym zawiadamia powiewająca na maszcie obok budynku biało-czerwona flaga) codziennie w okresie letnich wakacji i zimowych ferii, a w pozostałych porach roku w weekendy.

Przed nami ostatni już fragment trasy wokół Babiej Góry. Z przełęczy Klekociny zjeżdżamy do Zawoi. Z serpentyn w górnej części zjazdu widzimy przez chwilę przeciwległe pasmo Polic. Dalej widoki zostają zasłonięte przez drzewa, a kolejne serpentyny dość szerokiej lecz bardzo kamienistej drogi szybko sprowadzają nas w dolinę potoku Wełczówka do pierwszych zabudowań Zawoi Wełczy. Tu kamienista nawierzchnia przechodzi w asfalt a za ostatnim przystankiem autobusowym nieco się poszerza. Po dalszych pięciu kilometrach docieramy do miejsca, w którym już byliśmy. To droga główna z Makowa Podhalańskiego na przełęcz Lipnicką. W tym miejscu zamyka się pętla trasy wokół całego masywu Babiej Góry. Stąd kierując się w lewo możemy jeszcze zjechać w dół by po 16 km dojechać znów do Makowa Podhalańskiego, w którym rozpoczynaliśmy naszą podróż rowerem dokoła Babiej Góry.

Długość opisanej trasy około 85 km, z czego po stronie słowackiej około 22 km.



Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry